Przejdź do treści

Brioszka – trochę Francji na śniadanie

Prawie 6 lat temu byliśmy we Francji. Z tego wyjazdu wróciłam z pierścionkiem na palcu i ze wspomnieniem niesamowicie pysznego i lekkiego francuskiego pieczywa.   Mieliśmy okazję uczestniczyć w śniadaniu francuskiej rodziny. Wszyscy tamtejsi mężczyźni jedli właśnie ten słodki chlebek, maczając go w kakao. Wyobraźcie sobie taki widok w naszych polskich domach. U nas musi być mięcho od rana:). Mi całkowicie to nie przeszkadzało, bo francuskie pieczywo jest pyszne i niesamowicie lekkie.

Brioche bo właśnie o tym pieczywie mowa to słodkie drożdżowe pieczywo, często pieczone w formie bułeczek z charakterystyczną kuleczką na górze, lub jako chlebek. Skład przypomina naszą chałkę, jednak brioche jest lżejsza i bardziej sucha. Chałka jest bardziej mięsista i ciasto po wypieczeniu ma całkowicie inną strukturę. Oczywiście mojej brioszce brakowało nieco do tej prawdziwej, ale miło było wrócić wspomnieniami do tych chwil.

Przepis w miarę możliwości google tłumacza przetłumaczyłam z tej strony KLIK, ale chyba się mi to udało bo moje brioszki wyszły bardzo pyszne. Przepis przełożyłam od razu na szklanki i łyżeczki. Tak jest chyba o wiele łatwiej. Na wykonanie tych bułeczek, potrzebujemy aż dwóch dni i wykonanie tego przepisu wydaje się dosyć mozolne, ale to tylko pozory. Ja moje brioszki robiłam już kilka razy, i wszystko szło bardzo sprawnie.

Składniki 

1 i 3/4 szklanki mąki tortowej 

2 łyżki cukru 

1 łyżeczka cukru 

1/4 kostki świeżych drożdży (10 gram)

3 łyżki mleka ( ja użyłam owsianego) 

3 jajka plus jedno małe do posmarowania 

3/4 kostki masła 

DSC04874

Wszystkie składniki powinny być zimne. Najlepiej jeśli macie urządzenie, które wyrabia ciasto, Thermomix lub mikser z hakiem. Jeśli nie, musicie polegać na sile własnych dłoni:).

Zaczynamy od ubicia mikserem jaj z cukrem, solą, mlekiem i na koniec dodajemy mąkę. Następnie pokruszone drożdże. Wyczytałam w tych francuskich przepisach, że wcale nie musimy aktywować drożdży w ciepłym mleku (ale też im to nie zaszkodzi).  Jeśli już Wasz mikser do daje rady, musicie zacząć ugniatać ręcznie. Teraz dodajemy masło, pokrojone na malutkie kosteczki. Ugniatamy do bardzo gładkiej konsystencji. Przekładamy ciasto do wysypanej mąką miski. Przykrywamy ściereczką lub folia spożywczą i odstawiamy na ok. godzinę w temperaturze pokojowej.

Ciasto wykładamy na posypaną mąką stolnicę i wygniatamy je, aby się odgazowało. z ciasta formujemy kulę, którą spłaszczamy, zawijamy w folię spożywczą i umieszczamy na noc w lodówce. No niestety :(.

Teraz formujemy kuleczki. Ja przygotowałam kilka brioszek w formie bułeczek z małymi kuleczkami i góry. Wykorzystałam do tego sylikonowe foremki do muffinek.

Z reszty ciasta uformowałam kuleczki, które w podwójnym rządku ułożyłam w keksówce, dzięki czemu wyszedł mi właśnie taki chlebek.

Uformowane kuleczki znów musimy odstawić na ok. 2 godziny. Przed pieczeniem ciasto należy posmarować jeszcze roztrzepanym jajkiem.

 Następnie pieczemy je w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni przez 45 minut.

DSC04870

DSC04861

u nas śniadanie najlepiej smakuje na stojąco, w ogóle coraz ciężej ujarzmić tego malca.

DSC04904

  bon appétit

 

 

Chcesz być na bieżąco z moimi nowymi postami? Polub mój fanpage o tutaj.

Instagrama też mam :) tu 

 

5 komentarzy do “Brioszka – trochę Francji na śniadanie”

  1. Byłam we Francji raz, z przyjacielem ze studiów. Miło wspominam ten czas, bo mieszkaliśmy w prywatnych mieszkaniach, więc udało nam się poznać ich życie “od środka”. I choć sam kraj mnie jakoś specjalnie nie urzekł (jest ładny, ale bardzo brudny, jak dla mnie), to jedzenie bardzo polubiłam. Ich rogaliki i brioszki to dla mnie niebo! Super, że wrzuciłaś ten przepis – zapisuję w zakładkach i postaram się zrobić w wolnej chwili. 🙂

    1. Zwłaszcza te paryskie slamsy są przerażające i metro, ale metro wszędzie mnie przeraża. Mieliśmy jednak okazję pojechać do regionu Beaujolais i tam było jak z obrazka. Tam było wszystko idealne. Małe wioseczki jak od linijki, w oknach kwiatuszki. Drogi i chodniki idealnie proste. Byłam totalnie zauroczona.

  2. O kochana… to jest jeden z tych wpisów, do którego będziesz wracać milion razy! Zawiera wspomnienia 🙂

    Rozbawiło mnie twierdzenie, że nasi Polscy mężczyźni jedzą mięcho od rana! Strzał w 10! 🙂 Naprawdę mój mąż by z głodu umarł gdyby przez dzień jeden chociaż mięcha nie zjadł 😛 😛 Ale słodkości lubi coraz bardziej

Możliwość komentowania została wyłączona.