Po internecie krąży filmik lodów podanych w czekoladowej bańce, która w spektakularny sposób rozpuszcza się pod wpływem gorącej czekolady. Jeśli nie widziałeś jeszcze tego filmiku jest tutaj.
Na filmiku wszystko wygląda prosto. Białą czekoladę wlewamy do plastikowej formy na bombkę choinkową (kupicie taką w większości dobrych sklepów papierniczych albo w sklepach z akcesoriami do Decoupage) mrozimy i po pół godziny mamy piękną czekoladową bańkę, a reszta to już całkowity pikuś.
I z takim nastawieniem zabrałam się do pracy. Szybko okazało się, że to jednak nie jest taka prosta sprawa. Nawet nie chcę myśleć ile tabliczek czekolady wykorzystałam, a o ilości wylizanych łyżek nawet wolę nie wspominać….
Mam dla Was zatem kilka wskazówek, dzięki czemu może uda Wam się zrobić szybciej tego całkiem spektakularnego loda.
Po pierwsze grubość ma znaczenie.
Tak, w całym tym przedsięwzięciu to najważniejsza sprawa. Na początku przeznaczyłam prawie całą tabliczkę białej czekolady na jedną bombkę. Wydostałam ją z bombkowej foremki w miarę sprawnie, ale nie z taką łatwością jak na filmiku. Pierwszy problem jaki napotkaliśmy to było zrobienie otworu. Pod palcami czekolada się rozpuszczała, a otwór robił się bardzo powoli, ale jakoś się udało.
No to rach ciach – ciacho, lód, czekoladowa bańka, owoce i na to gorąca czekolada.
Lejemy i lejemy i lejemy i lejemy. I się nie rozpuściło…… Bańka była za grupa, a czekolada chyba niewystarczająco gorąca.
Drugie podejście
Przeznaczyłam mniej białej czekolady na wykonanie bańki. Jednak cieńsza bańka bardzo się kruszyła, albo rozpoławiała, czasami w ogóle nie mogłam jej wyjąć. Tych prób było kilka:))).
Przeszłam na czekoladę mleczną i ona była już dużo łatwiejsza w obróbce. Mimo to i tak lekko pękła, ale udało się ją chociaż wyciągnąć. Aaa wyciągajcie od razu, jeszcze kiedy jest zamarznięta. Ja lekko ocieplałam bombkę w rękach przez kilka sekund, wtedy plastik delikatnie strzelał i się rozszerzał. Na jedną bombkę przeznaczałam ok. 3/4 tabliczki czekolady.
Otwór najlepiej robić gorącą dużą łyżką, trzymając czekoladową bańkę przez foliowy woreczek. Ja już nie bawiłam się w wygładzanie łączenia, to już zadanie dla profesjonalisty, który ma wprawione ruchy.
No i najważniejsze to wszystko zgrać, aby rozpuszczona czekolada była bardzo gorąca, a lód w środku się jeszcze nie rozpuścił. Nam się niestety trochę rozpuścił.
Ale i tak wyglądało cudnie, a smak był wyjątkowy.
Później jeszcze troszkę eksperymentowałam z sylikonowymi foremkami na babeczki. Dokładnie takimi jak tutaj. Zdecydowanie łatwiej się je wyciąga, lecz na pewno nie ma takiego efektu.
A może ktoś z Was również podejmie wyzwanie i przygotuje swojego spektakularnego loda:)))
Chcesz być na bieżąco z moimi nowymi postami? Polub mój fanpage o tutaj.
Instagrama też mam tu
świetnie to wygląda !
mniam !
najbardziej skusiłabym sie na deser z białą czekoladą 😉
Szacun, Kasia!!! Wygląda obłędnie!
Wow jestem pod mega wrażeniem. Szacun, muszę wypróbować
WOW! WOW! WOW! Świetne! Zdolna Mama z Ciebie 🙂
niesamowite <3
hahha dzięki 🙂
Ale super, koniecznie muszę wypróbować, lubię takie cuda 🙂
Wygląda spektakularnie, bardzo fajny pomysł, muszę wypróbować!
obłędne ! pychotka 🙂 aż mi ślinka cieknie 🙂
O wow, aż nabrałam ochoty. Pomysł rewelacyjny. Cudowny sposób podania, bardzo oryginalny!
Możliwość komentowania została wyłączona.